Lokalizacja - Magdalenki - przy krzyżu Pępowo – Cegielnia – Czeluścin – Czeluścinek - Magdalenki - Krzekotowice – Gębice Kościuszkowo – Siedlec – Babkowice – Pępowo (ok. 25 km)

   

Antoni Busz urodził się w Magdalenkach. W latach 1919 – 1921 służył w Wojsku Polskim, a następnie w latach 1921 – 1939 był policjantem w woj. katowickim. Z chwilą wybuchu wojny jako funkcjonariusz Policji Państwowej Antoni Busz został wraz z rodziną ewakuowany przed Niemcami w stronę Rosji, gdzie w miejscowości Równe (dziś na Ukrainie) dostał się do sowieckiej niewoli. Mimo próśb żony, by zdjął mundur i wrócił wraz z rodziną do domu, nie zrobił tego i wraz z innymi policjantami trafił do obozu w Ostaszkowie. Przebywał w nim do kwietnia 1940 r. Wiosną 1940 r. sowieckie służby bezpieczeństwa w specjalnie przygotowanej dźwiękoszczelnej celi śmierci znajdującej się w podziemiach gmachu NKWD w Twerze (zwanym też  Kalinin) zamordowały ponad 6200 polskich policjantów i innych więźniów z obozu w Ostaszkowie. Ciała pomordowanych przewożono ciężarówkami do Miednoje, gdzie na terenie należącym do kalinińskiego NKWD grzebano je w dołach; do 25 dołów wrzucono zwłoki 6288 jeńców Ostaszkowa. Był wśród nich Antoni Busz. Został zamordowany 16 kwietnia 1940 r. w Twerze, strzałem w tył głowy. Dymitr S. Tokariew, szef kalinińskiego NKWD nadzorujący akcję  likwidacji więźniów Ostaszkowa, przesłuchiwany w 1991 r., powiedział wprost: „Był policjantem – to wystarczy, by go rozstrzelać”.

            W okupowanej Wielkopolsce zwanej Krajem Warty panował straszliwy terror. Jego ofiarami padło 5 mieszkańców Magdalenek oskarżonych o „wrogie Niemcom wypowiedzi” - przestępstwo karane wtedy śmiercią lub ciężkim więzieniem. Pod tym terminem kryły się takie zachowania Polaków jak śpiewanie polskich pieśni, opowiadanie dowcipów politycznych i szkodzące powadze lub dobru Rzeszy wypowiedzi w dyskusjach. W machinie hitlerowskiego terro­ru  ludzie ginęli nawet za to, że odważyli się po polsku myśleć.

W 1942 r. dom nr 29 w Magdalenkach był miejscem spotkań grupy Polaków. Mieszkali w nim dwaj  wielcy patrioci: wdowiec Jan Wawrzyniak  (ojciec ośmiorga dzieci) i jego syn, Jan - junior. Gospodarze i ich goście  czuli się w czasie owych spotkań swobodnie; śpiewali polskie pie­śni,  grali na instrumentach i  po prostu  rozmawiali. Komentowano losy wojny, z na­dzieją odbierano każdą porażkę Niemców. Spotkania te były chwilą wytchnienia od okupacyjnej rzeczywistości. Niestety, uczestnikom tych spotkań przyszło zapłacić za nie straszliwą cenę. Stałym bywalcem u Wawrzyniaków był Ludwik Krzyżoszczak wielki patriota; brał udział w powstaniu wielkopolskim i w wojnie polsko-bolszewickiej 1920  r.  Bywali tam również Wawrzyniec Frąckowiak i Antoni Puślecki. 12 marca 1942 r. wszyscy ww. zostali aresztowani. Wawrzyniakowie, Krzyżoszczak i Frąckowiak zostali w śledztwie straszliwie skatowani. Wszyscy aresztowani otrzymali wyroki więzienia i 12 czerwca 1942 r., przewieziono ich do więzienia w Rawiczu, gdzie rozpoczęli odsiadywanie kary. Więzienie rawickie było jednym z najcięższych w III Rzeszy. Dla skatowanych w trzymiesięcznym śledztwie oskar­żonych pobyt w nim mógł równać się ka­rze śmierci; obaj Wawrzyniakowie
i L. Krzyżoszczak umarli w więzieniu. Wawrzyniec Frąckowiak także do Magdalenek nie powrócił. Po odsiedzeniu jednego roku kary został wywieziony do obozu koncentracyjnego. Zginął w Iławie w 1944 r. Przeżył jedynie Antoni Puślecki zwolniony do domu po odsiedzeniu 8-miesięcznego wyroku. Przeżył, by móc przekazać wstrząsającą prawdę o okrucieństwie nazistowskiego wymiaru „sprawiedliwości”.

Wsiadamy na rowery i jedziemy w kierunku Krzekotowic, na skrzyżowaniu skręcamy w lewo, w stronę stacji PKP w Pępowie.